Jak podaje portal Stooq.pl, w styczniu Polacy przeprosili się z nisko oprocentowanymi lokatami i bezpiecznymi funduszami rynku pieniężnego i zaczęli masowo wpłacać do nich pieniądze. Ciekawostką jest fakt, że najbardziej popularne kwartalne lokaty oprocentowane są na 2,4% w skali roku, co stanowi historycznie najniższy ich poziom. W efekcie wpłat w okresie październik - styczeń na lokaty wróciło 2/3 środków, które zostały wypłacone z rachunków od marca do września 2013 roku.
Nie lepiej wygląda stopa zwrotu z funduszy pieniężnych. Do 20 lutego 2014 r średni roczny zwrot na tego typu funduszach to 3,2% . link do artykułu
Nie można wykluczyć, że wspomniane przeniesienie środków w dużej mierze związane jest z ostatnimi wydarzeniami dotyczącymi OFE, ale także odpływem kapitałów z rynków wschodzących na początku roku z powodu fiskalnych problemów kilku krajów. Także ostatnie wydarzenia u naszego wschodniego sąsiada i groźba wybuchu wojny domowej połączonej z dalszym osłabieniem walut regionu (a co za tym idzie spadkiem kursów akcji) spowodowało to, że większość obywateli postąpiła wg zasady "Lepszy wróbel w garści..."
Patrząc jednak z perspektywy czasu po raz kolejny potwierdza się teoria, że takie stadne zachowanie nie jest optymalne z punktu widzenia własnego interesu . Jak widzimy na wykresie przeniesienie środków do bezpiecznych instrumentów nastąpiło w najbardziej niekorzystnym na to momencie (zielony prostokąt).
Do ciekawych wniosków prowadzi również okres największego zaangażowania w akcje (czerwony prostokąt). I tu również okazało się, że największe napływy środków do funduszy akcyjnych nastąpiły w dość niefortunnym momencie - październiku 2013 r. I wówczas - podobnie jak obecnie - na portalu Stooq.pl pojawił się artykuł o największych od sześciu lat zakupach jednostek funduszy agresywnych, co ostatecznie okazało początkiem głębszej korekty.
O rekordowych październikowych napływach pisałem na blogu link. Wskazywałem jednocześnie na duże prawdopodobieństwo tego, że nie wiąże się to z zakończeniem hossy i jest wynikiem historycznie niskiego oprocentowania lokat bankowych a także występowaniem dezinflacyjnej fazy koniunkturalnej ożywienia gospodarczego. Jak do tej pory cykl koniunktury nie wszedł jeszcze w kolejną fazę i to jest dobra wiadomość.
Wniosek z tego jest taki, że informacje o przepływach kapitałów są dobrym wskaźnikiem okresowych punktów zwrotnych na GPW. Kolejne rekordowe wpłaty do funduszy akcyjnych - zgodnie z logiką - powinny nastąpić za kilka miesięcy. Czy będzie to już definitywny koniec hossy, czy kolejny przystanek przed jej kontynuacją czas pokaże. Na dzień dzisiejszy można założyć, że gwałtowny styczniowy odpływ środków do bezpiecznej przystani jest wskazówką optymistyczną z punktu widzenia analogii historycznych. Świadczy o tym, że większość po raz kolejny nie ma racji i należy raczej założyć kontynuację tendencji wzrostowej w kolejnych miesiącach roku.
patrząc na dzisiejsze spadki - swig 80 - 3%, spadki na pojedynczych spólkach po 7-10% z zazdrością patrzę na tych co maja lokaty. Groźba wojny z Rosją i zajecia prorosyjskiej części Ukrainy nie służy inwestycjom w akcje.
OdpowiedzUsuńDla rynków finansowych niespodziewane sytuacje zawsze powodują nadmierną reakcję. Tak też jest tym razem. Niedługo kwestia Ukrainy powinna się wyjaśnić . Co do lokat to mimo wszystko mam inne zdanie. O ich aktualnym oprocentowaniu wspominałem w poście. Pomimo ostatnich 3% spadków na sWig 80 stopa zwrotu za ostatni rok to blisko 29% ! Otrzymujemy coś za coś - więcej stresu w zamian za wyższy zwrot na kapitale. Niestety taka jest cena tego "biznesu"
Usuńtakie wieści to zła informacja. świadczy o tym, że pomimo zerowego zysku na lokatach Polacy boją się lokować środki gdzie indziej (fundusze, giełda, OFE)
OdpowiedzUsuńrozważając dalej: czego się boimy? tego czego nie znamy.
też zauważam tragiczną wiedzę finansową społeczeństwa.
niestety nasi "wybrańcy" narodu nic z tym nie robią. patrząc na własne zyski ślepo wierzą, że głupota narodu jest im na rękę.
nie umieją pojąć, że jedynie świadome społeczeństwo ma możliwość rozwoju.
zupełnie brak jest u nas choćby podstawowej edukacji ekonomicznej skierowanej do ogółu. najprostszym sposobem edukacji jest PROSTA i PEWNA zachęta finansowa do oszczędzania.
a nasze IKE lub IKZE swą zawiłością wręcz odstraszają.
niestety od 20 lat brniemy w tej głupocie. co więcej głupota się rozprzestrzenia.
pirx
Wiele osób nie odrobiło jeszcze strat z bessy 2008 r i prawdę mówiąc nie może dziwić takie asekuracyjne podejście. O tragicznym poziomie wiedzy ekonomicznej wspominałem na blogu w jednym z postów kilka miesięcy temu. Niestety nie widać tu żadnej poprawy. Jedyną możliwością bogacenia się społeczeństwa jest nauka oszczędzania już od najmłodszych lat. Jak się okazuje nie można liczyć na rząd ( nacjonalizacja OFE ) ani na rozsądną emeryturę z ZUS-u ( już teraz jego sytuacja jest tragiczna ). Pamiętam jak za moich czasów w szkole podstawowej funkcjonowały książeczki SKS (Szkolna Kasa Oszczędności). Co prawda wkłady nie były oprocentowane ale i też nie taka była ich idea. Ta inicjatywa pochodząca jeszcze z lat 70-tych ubiegłego wieku dawno zanikła i do tej pory nie uczy się na lekcjach zasad przedsiębiorczości i obchodzenia z pieniędzmi. W wyniku tego mamy społeczeństwo nastawione roszczeniowo, a wszelkie próby zmiany dotychczasowych nawyków okazują się mało skuteczne. Najlepszym na to dowodem jest mała popularność IKE i IKZE.
UsuńWszystko fajnie chłopaki ale załuzmy że wybucha wojna za wschodnią granicą co wtedy bedzie z giełdami? Warszawa spadnie 30-50% i co przeciętny Kowalski zrbi - jak oszczędzał pzrez 20 lat zarabiajac po 2 tysiące zł miesiecznie i to mu na giełdzie sadnie w 3-4 dni?
OdpowiedzUsuńBoją sie ludzie, boję się ja - może Wy jesteście odważniejsi albo może nie umoczyliście jeszcze kasy wiec nie wiecie jak to boli stracić coś na coła pracowało sie cale zycie w kilka chwil.
Wkładanie 20-letnich oszczędności wyłącznie na rynek akcji jest - delikatnie mówiąc - nierozsądne. Bez utworzenia przynajmniej sześciomiesięcznej "poduszki finansowej "nie należy w ogóle zabierać się do inwestowania. Co do ostatniego zdania, to nie ma inwestora który by "nie umoczył kasy". Rzecz opiera się na zarządzaniu wielkością pozycji i ustawianiu zleceń stop loss przy każdej transakcji. I pierwszą rzeczą przy każdej transakcji którą należy wziąć pod uwagę jest obliczenie możliwej do zaakceptowania straty. Takie straty są częścią procesu spekulacji / inwestowania i są nie do uniknięcia. Pozdrowienia.
UsuńRosyjska Rada Federacji zgodziła się na użycie wojsk na Ukrainie.
OdpowiedzUsuńno zobaczymy jak wytrzymała jest nasza giełda i serca inwestorów
wojna
Zwykle strach ma wielkie oczy. Zobaczymy w poniedziałek jak sytuacja wpłynie na notowania.
Usuńdzisiaj strach miał wielkie nie tylko oczy
OdpowiedzUsuńspadek indeksów na olbrzymich dawno nie widzianych obrotach
a jka jescze zaczną umarzać fundusze to dopiero sie zacznie
no 2 dni opóznienia - dlatego wolę akcje dzieki temu wywaliłem je w piątek i mam spokój,
a fundy zanim sie sprzeda to spadek bedzie 10-30%