Błyskawiczne załamanie indeksów, jakie miało miejsce na początku miesiąca większość inwestorów wprowadziło w niemałe zakłopotanie. Pojawiło się naturalne w takiej sytuacji pytanie - czy mamy do czynienia jedynie z korektą, czy może jest to początek czegoś większego. Dynamiczny wzrost gospodarczy, rekordowo niskie bezrobocie wywołują oczywisty optymizm co do dalszej poprawy fundamentów gospodarczych Polski. Problem w tym, że giełdy dyskontują przyszłość o czym wielu inwestorów zdaje się zapominać.
Powyżej zamieściłem trochę nietypowy wykres indeksu WIG. Jest to wykres na którym tygodniowe świece uwzględniają również wolumen obrotów. Zasada jest prosta. W skrócie chodzi o to, że czym wyższy wolumen tym świeca jest szersza. Strzałkami zaznaczyłem cztery niepokojąco wyglądające tygodniowe świece, które pojawiły się w okresie od października do chwili obecnej. Są to ewidentnie świece podażowe, co na zwykłym wykresie świecowym trudno jest dostrzec. Dalej niepokoić może także pozostawanie od miesiąca indeksu poniżej 40-tygodniowej SMA, a także wygenerowany wstępny średnioterminowy sygnał sprzedaży na wskaźniku trendu ADX. Podobne wnioski dotyczą także WIG20.
Z resztą podobnych sygnałów ostrzegawczych jest więcej. W poprzednim poście wspominałem także o spadającej rocznej dynamice WIG20, co grozi zredukowaniem rocznych zysków do zera np. na ETF-ach odzwierciedlających zachowanie blue chipów. Co ważne miesięczny MACD, czy STS zaczyna wyglądać podobnie jak w połowie 2007 i na jesieni 2011 roku. To oczywiście nie musi oznaczać powtórki z rozrywki, ponieważ giełda nie raz już zaskakiwała, tym nie mniej pokazuje, że w tym roku możemy być świadkami mniejszych lub większych zawirowań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz