Dawno nie pisałem na blogu, więc może dziś coś z grubej rury.
Na wstępie chciałbym poinformować czytelników, że tekst ten nie ma na celu budowy kolejnego portfela, jego zadaniem jest spojrzenie na zagadnienie z drugiej, mniej przyjemnej strony. Ma on odpowiedzieć na pytanie, czy w polskich warunkach opłaca się budować długoterminowy portfel dywidendowy? Jest to związane z faktem pojawienia się na kilku blogach finansowych inicjatywy zabezpieczenia swojej przyszłości finansowej ( emerytalnej ) właśnie w taki sposób.
Kilku czytelników w swoich mailach pytało mnie, co o tym sądzę. Odpowiem zatem dyplomatycznie : każdą inicjatywę, która ma na celu zadbanie o swoje finanse uważam za słuszną z oczywistych względów. Nie od dziś wiadomo, że przyszłe emerytury będą niskie i w związku z tym brak odłożonego dodatkowego kapitału będzie musiał się odbić na poziomie życia w przyszłości. Jest to tak oczywiste, że rozwijanie tego wątku mija się z celem. Problem leży natomiast w metodzie, którą przyjmiemy do osiągnięcia naszego celu.
Zanim zabiorę się do czegokolwiek związanego z inwestowaniem własnych środków staram się to w miarę możliwości prześwietlić na wylot. W końcu chodzi tu o rzeczywiste pieniądze, do których większość ludzi ma niezwykle emocjonalne podejście. I to jest zrozumiałe. Wracając do tematu.
Jest takie przysłowie, które mówi, " kto nie zna przeszłości, skazany jest na jej powtarzanie"
Spójrzmy zatem na powyższy wykres. Przedstawia on historyczny, jedenastoletni okres indeksu WIG20TR, czyli odpowiednik naszego portfela dywidendowego - oczywiście w pewnym przybliżeniu. Co charakterystyczne, po pierwsze linia indeksu dobrze pokrywa się z indeksem szerokiego rynku WIG. Po drugie - i to już wydaje się dziwne - WIG20TR w okresie 11 lat nie poradził sobie nawet z funduszem rynku pieniężnego ! No dobrze, ale może jeszcze w dłuższym jest lepiej, ktoś mógłby zadać podobne pytanie. Zatem spójrzmy na okres blisko 17-
letni. Tu do porównania użyłem indeksu WIG ( który jak wspomniałem wcześniej dobrze oddaje notowania WIT20TR ) z funduszem obligacyjnym UniKorony. Pytanie brzmi, czy warto było zaliczać nieprzespane noce ( krachy i głębokie korekty po drodze) trzymając akcje długoterminowo, jeżeli podobny efekt dały instrumenty wolne od ryzyka?
Często zachwalając długoterminowe efekty takiego podejścia pokazuje się wykres giełdowy rynku amerykańskiego i wysoką składaną stopę zwrotu jaką można było historycznie osiągnąć. Zapomina się przy tym, że nasz rynek jeszcze długo (prawdopodobnie) zaliczany będzie do rynków wschodzących, do czego w dużym stopniu przyczyniają się nasi politycy.
Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy może teraz w sytuacji nisko oprocentowanych lokat bankowych zbudowanie portfela dywidendowego będzie miało sens? Biorąc pod uwagę fakt, że głównym rdzeniem takiego portfela muszą być spółki z Wig20 (istnieje większa szansa na to, że w czasie recesji takie spółki nie zbankrutują) nie należy oczekiwać spektakularnych wyników. Są to firmy mocno osadzone na rynku, mające najszybszy rozwój za sobą. Owszem, aktualna stopy dywidendy w przypadku wielu dużych spółek wyraźnie przekracza oprocentowanie lokat, jednak ten fakt nie powinien być głównym powodem budowy portfela. Dla większości inwestorów największe zagrożenie leży gdzie indziej. W portfelach długoterminowych nie występuje mechanizm zabezpieczający przed stratami ( często głębokimi ), co stoi w sprzeczności z podstawową zasadą skutecznego inwestora - "ucinaj straty, a zyskom pozwól rosnąć". W praktyce większość zwłaszcza początkujących inwestorów wypada z gry po pierwszym poważnym załamaniu rynku nie mówiąc o długotrwałym osuwaniu się indeksów.
Oczywiście nie ma żadnej gwarancji, że w następnych dwudziestu,trzydziestu latach spółki dywidendowe będą zachowywać się podobnie, warto jednak mieć na uwadze powyższą analizę i wnioski jakie można wyciągnąć z przeszłych wydarzeń.
Jaka jest alternatywa? Od początku prowadzenia bloga byłem zwolennikiem inwestowania z trendem i jak do tej pory nic się nie zmieniło. Budując długoterminowy portfel z "drogich" funduszy typu MIŚS mamy szanse na znacznie lepszy wynik końcowy inwestycji niż liczenie na to, że dywidendy, nawet reinwestowane zapewnią nam wyraźną ochronę przed inflacją całego portfela dywidendowego.
Adam jak oceniasz stopień zaawansowania korekty jesteśmy bliżej czy dalej jej zakończenia? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCześć Adam
OdpowiedzUsuńTy kiedys pisałeś że Quercus wyprzedza indeksy chyba WIG, czy powrót Quercusa do wzrostów (dzisiaj się wybił z luką hossy) może zwiastować koniec korekty?