Witam. Artykuł pochodzi z portalu Hotmoney.pl "MOŻESZ LICZYĆ NA KILKASET ZŁOTYCH EMERYTURY"
"Prognozy ekonomistów w sprawie emerytur brzmią jak kiepski żart. Możemy liczyć na świadczenia w wysokości maksimum 30 proc. ostatniej pensji. Oznacza to, że osoba zarabiająca 1,5 tysiąca złotych dostanie emeryturę w wysokości 500 zł!Polak, który obecnie przechodzi na emeryturę otrzymuje pierwsze świadczenie w wysokości średnio około połowy swojej ostatniej pensji. W przyszłości ta proporcja, czyli tzw. stopa zastąpienia będzie niższa. Nawet przy gruntownych reformach państwowych systemów ubezpieczeń społecznych, dzisiejsi 30-latkowie będą mogli liczyć na emeryturę w wysokości nie więcej niż 30 proc. ostatniej pensji.
Aby temu zapobiec – nie ma wyjścia – trzeba oszczędzać na własną rękę.Eksperci Deutsche Bank PBC policzyli, jak odkładając ok. 300 zł miesięcznie, można uzbierać aż 810 000 złotych." Nie wiem w jaki sposób Eksperci obliczyli uzbieraną kwotę (artykuł o tym nie wspomina), jaki okres czasu wzięli pod uwagę i przy jakiej średniej rocznej stopie zwrotu miałoby się to odbyć. Biorąc jednak pod uwagę końcową kwotę przyjmuję raczej co najmniej 40 lat systematycznego oszczędzania. Kolejną sprawą jest to, jaką realną stopę zwrotu przyniosłyby odłożone środki ponieważ 810 000 zł na dzień dzisiejszy wydaje się sumą olbrzymią, ale za 40 lat ...No cóż, przeciętnej osobie nie pozostaje chyba nic innego jak próba zostania "inwestorem" w swoim własnym dobrze pojętym interesie. Mówiąc krótko - państwo nie zapewni swoim obywatelom emerytury wystarczającej na godne funkcjonowanie w ostatnim etapie życia. Zapewne niektórzy i tak machną na to ręką twierdząc, że i tak nie dożyją 67 lat ( nie ma gwarancji, że któryś z kolejnych rządów nie przedłuży tego wieku do 70 lat ), istnieje jednak ryzyko że jednak dożyją.. .Jest również i dobra wiadomość. Aktualne wyceny akcji na Warszawskiej Giełdzie mierzone indeksem WIG z historycznego punktu widzenia są bardzo atrakcyjne. Wskaźnik C/Z wynosi obecnie 11,15. Podkładając go do wzoru na obliczenie średniej długoterminowej rocznej stopy zwrotu wychodzi nam co następuje : 1/11,15 x 100 = 8,96 %. Mówiąc krótko prosta strategia "kup i trzymaj" z historycznego punktu widzenia przy aktualnych wycenach jest w stanie uzyskać roczną stopę zwrotu na poziomie 9%. Dodam, że jest to realna stopa zwrotu ponad inflację. Dla porównania obligacje przynoszą realny zwrot na poziomie 1 - 3 % a lokaty bankowe w najlepszym razie zapewnią zachowanie realnej wartości zdeponowanych środków. A co Wy sądzicie o prognozach ekonomistów - zapraszam do dyskusji ( moderowanie wyłączone ). Proszę jednocześnie o kulturę wypowiedzi.
Witam ponownie.Podaje link do oryginalnego artykułu:
OdpowiedzUsuńhttps://www.deutsche-bank-pbc.pl/biuro-prasowe/raporty-i-analizy/materialy-analityczne/ziarnko-do-ziarnka-czyli-ile-trzeba-odkladac-na-emeryture:86,artykul:151/
i tradycyjnie "coś więcej" https://www.deutsche-bank-pbc.pl/biuro-prasowe/raporty-i-analizy/materialy-analityczne/
OdpowiedzUsuńWarto poczytac.
Do smart.chart : Dzięki za linki. Czyli nie wiele się pomyliłem (40 lat zamiast 45 lat). Dziwnym trafem eksperci zawsze podają symulację w kwotach nominalnych i faktycznie wygląda to imponująco.Jednak jeśli uwzględnić inflację na poziomie ok.4%( dla przykładu) rocznie to obawiam się, że za 45 lat kapitału starczy na przysłowiowe "waciki". 22-letni młodzian (bez urazy)powinien inwestować nie na 6% rocznie (obligacje) a na co najmniej 10-12% (zdywersyfikowany portfel akcji zwykłych)lub funduszy akcji. Dlaczego uśrednianie ceny nabycia w programach oszczędnościowych uważam za strategię błędną opisałem pod linkiem : http://pokonacgielde.blogspot.com/2012/01/usrednianie-ceny-nabycia-jednostek-czy.html Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńAle za 30 lat sytuacja będzie następująca: Milionowa armia emerytów bez jakiegokolwiek zabezpieczenia. Przechodzą na emeryturę a tu ... niespodzianka! Głodowa emerytura! Więc w narodzie krew się wzburzy! (Przypominam według tendencji demograficznych w 2050 na 15 mln pracujących będzie aż 11 mln osób w wieku poprodukcyjnym). Gwarantowane więc pojawienie się nowych "cudotwórców" obiecujących podwyżkę emerytur. A mając demokrację zgadnijcie kto wygra wybory przy takiej przewadze głosów???
OdpowiedzUsuńno tak.. że na emerytury państwowe lepiej nie liczyć- to nic nowego..
OdpowiedzUsuńa czy można liczyć na Giełdę ?:] hmm.. sam mogę powiedzieć że po pięciu latach jestem w sumie może 20 % na plusie - co i tak wydaje mi się niezłym wynikiem w stosunku do strat jakie można było ponieść w tym czasie - no ale żebym budował imperium finansowe - to nie wygląda:]
Piszesz, Adam, że wyceny spółek są niskie i dlatego można liczyć na zyski... tylko jakie spółki ? skoro np prawdziwy boom w historii Polski na budowę infrastruktury- w praktyce doprowadził calą branżę do bankructwa ? A np. z pięciu spółek które zaczynały notowania naszej GPW - Tonsil, Próchnik, Krosno, Kable, Exbud - żadnej już nie ma- akcjonariusze stracili całość - a były to mocne firmy.
Na indeksach tego nie widać - bo są tak skonstruowane, że słabszy odpada, a jego miejsce zastępuje ten, co akurat jest 'w gazie' - dlatego indeksy w długim terminie rosną - ale w istocie rzeczy jest to wspinaczka po trupach- dokładnie tak jak w przyrodzie...
pzdr:]
do de Zoo : Zacytuję Ci komentarz jednego z czytelników,jaki znalazł się pod artykułem będącym tematem posta "lepiej pić, nie pracować a dostanie się 444 zł zasiłku stałego z opieki plus tańszy prąd o 30%". Nic dodać, nic ująć. Jest to smutne tym bardziej, że według badań (nie pamiętam nazwy ośrodka) ok.86% obywateli nie martwi się swoimi przyszłymi emeryturami licząc zapewne na pomoc państwa. Przypomnę jednocześnie, że nasze pieniądze odkładane w ZUS są jedynie elektronicznym zapisem księgowym. Faktycznie nie ma tam żadnych środków (wpłaty są na bieżąco wypłacane obecnym emerytom). To, że w chwili obecnej większość inwestorów jest nastawionych negatywnie wcale nie oznacza ze tak będzie zawsze. Przełom lat 2008/2009 był okresem postrzeganym dużo bardziej pesymistycznie a jednak indeksy w ciągu następnych dwóch lat podwoiły się. Jestem przekonany, że wcześniej czy później (wcześniej?)wystąpi tak zwana hossa pokoleniowa i wyniesie indeksy na nowe abstrakcyjne poziomy. Statystycznie występowały one na początku kolejnych dekad. Hossa 1992-1994, 2003-2007, 2012/1013-? Czas pokaże. Obawiam się tylko, że większość zainwestuje na kolejnej górce ( domyślam się - jak piszesz - trochę umoczyłeś w 2007r) w 2015? Pozdr. i więcej optymizmu.
OdpowiedzUsuńNapisałem co napisałem, nie dlatego, że wtopiłem w takim czy innym roku... po prostu taki jest mój głos w tej dyskusji - i to jest chłodna i, wydaje mi się, rozsądna ocena sytuacji- że w praktyce na zyski z giełdy też lepiej specjalnie nie liczyć, bo się można przeliczyć.
UsuńCo do możliwej hossy... hossa jest cały czas- tylko nie wszędzie - zobacz sobie np. na EEX
A na całym rynku- moim skromnym zdaniem- jest wielce prawdopodobne, że rynki europejskie już właśnie są w tzw. sekularnym (tj. bardzo długoterminowym, na pokolenia) trendzie spadkowym.. Bierze się to stąd, że włajnie jesteśmy świadkami procesu, w którym Europa trwale i nieuchronnie traci swoje znaczenie w skali globalnej. Przy okazji - cała polityka staje się wyłącznie grą pozorów, a miejsce państw jako graczy- zastępują globalne korporacje.
Do insurancemarket.pl : Nie neguję potrzeby oszczędzania - wręcz przeciwnie. Twierdzę tylko, że należy to robić z głową. Długoterminowe plany oszczędnościowe automatycznie wymuszają stosowanie strategii uśredniania kosztu nabycia jednostek funduszu. Jest to błędna strategia ponieważ zarządzający danym funduszem akcyjnym musi wyrobić roczną stopę zwrotu na poziomie co najmniej 8% tylko po to, żeby uzbierany kapitał zachował swoją wartość realną. Wynika to z tego, że koszty zarządzania przeciętnym funduszem akcji wynoszą zazwyczaj 4% rocznie. Wypadałoby też uwzględnić 4% inflację. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuń